CO JEST PECHOWE W SKANDYNAWII?
Choć dziś Skandynawia kojarzy się z nowoczesnością i racjonalizmem, to jej tradycyjna kultura obfituje w przesądy, wierzenia i opowieści o istotach nadprzyrodzonych. Mieszkańcy krajów Północy zawsze żyli blisko natury - tej pięknej, ale i nieprzewidywalnej - i niejednokrotnie musieli tłumaczyć trudne zjawiska siłami spoza ludzkiego pojmowania. Stąd właśnie wzięły się liczne ludowe przestrogi, rytuały ochronne i tabu, które miały ustrzec ludzi przed nieszczęściem. Z czasem te opowieści stały się nieodłączną częścią kulturowego pejzażu Skandynawii - szeptane przy ognisku, przekazywane dzieciom, powracające echem w literaturze i filmie. Przyjrzyjmy się zatem, co uchodziło za pechowe w Skandynawii.
CO TO JEST HULDRA?
W skandynawskich wierzeniach huldra to piękna kobieta z dziurą w plecach i ogonem, ukrywająca się w leśnych ostępach.
Dawniej samotne wędrówki po lesie były uważane za niebezpieczne, nie tylko z powodu dzikiej przyrody, lecz także przez obecność tajemniczych stworzeń. Las nie był jedynie skupiskiem drzew, ale przestrzenią pograniczną, gdzie świat ludzi przenikał się z tym, co niepojęte.
Jednym z takich stworzeń była huldra. Choć z pozoru była czarująca, w rzeczywistości potrafiła zwodzić mężczyzn i wciągać ich do swego świata. Nieostrożni wędrowcy mogli przepaść bez śladu i już nigdy nie powrócić. Opowieści te miały ostrzegać przed lekkomyślnością i brakiem szacunku wobec natury - las był wszak przestrzenią potężnych, nieprzewidywalnych sił, których lepiej było nie lekceważyć.
KIM SĄ MYLINGAR I DLACZEGO WYWOŁYWAŁY STRACH?
Mylingar to duchy nieochrzczonych dzieci, które zostały zabite przez własną matkę. Wierzono, że dusze te nie mogły zaznać spokoju i błąkały się po świecie, szukając wybawienia.
Według legendy myling wskakiwał na plecy napotkanego podróżnego i stawał się coraz cięższy, dopóki nie został zaniesiony na cmentarz i tam pochowany. Jeśli podróżny nie zdołał tego dokonać, został zabijany przez upiora. Innym sposobem na pomoc mylingowi było nadanie mu imienia - akt, który przywracał człowieczeństwo i zamykał otwartą ranę.
CZY RUNY SŁUŻYŁY TYLKO DO PISANIA?
Runy w Skandynawii nie były zwykłym alfabetem - miały również zastosowanie magiczne. Każdy znak miał swoje imię, wartość dźwiękową i symboliczne znaczenie. Wierzono, że potrafią ukazywać przeznaczenie, a nawet wpływać na bieg wydarzeń. Runiczne inskrypcje znajdowane na amuletach, mieczach i nagrobkach często służyły jako talizmany chroniące przed pechem, złymi duchami czy nieszczęściem.
W oczach dawnych Skandynawów los nie był czymś stałym i niezmiennym - był siłą, którą można było próbować „czytać”, a czasem nawet zmieniać, pod warunkiem odpowiedniej wiedzy i rytuału.
CZY GWIZDANIE JEST PECHOWE?
W kulturze skandynawskiej gwizdanie, zwłaszcza w pomieszczeniach zamkniętych, bywa tradycyjnie uważane za przynoszące nieszczęście. Wywodzi się to z dawnego przekonania, że gwizdanie może przyciągać złe byty pozaziemskie - jakby dźwięk ten przenikał zasłony między światami i zapraszał to, co mroczne. Nawet dziś niektórzy mieszkańcy Skandynawii powstrzymują się od gwizdania w domu, mówiąc żartobliwie, że „lepiej nie kusić losu”.
CZY MOŻNA MÓWIĆ O TROLLU BEZ OBAW?
Podobnie jak w przypadku gwizdania, również mówienie o strasznych istotach uważane było w tradycji skandynawskiej za ryzykowne. Wierzono, że złe moce można wywołać przez samo ich nazwanie. Troll w folklorze nie był wyłącznie głupi i powolny - bywał również gniewny i niebezpieczny. Dlatego lepiej było nie prowokować go niepotrzebnie, nawet słowem. Dziś ta zasada nadal funkcjonuje w języku potocznym - bywa używana półżartem w rozmowach, podobnie jak nasze polskie „nie wywołuj wilka z lasu”.
CZY LICZBA 13 BUDZIŁA LĘK W SKANDYNAWII?
Tradycyjnie liczba 13 nie miała w Skandynawii specjalnego, pechowego znaczenia. Przekonanie o jej „złej energii” dotarło na Północ dopiero w XX wieku, głównie za sprawą kultury anglosaskiej. Dziś w niektórych hotelach w Szwecji czy Norwegii można zauważyć brak pokoju numer 13 lub piętra o tym numerze, lecz to efekt wpływów z Zachodu, a nie lokalnych wierzeń. Godną uwagi jest jednak legenda, że Loki - bóg oszustwa i podstępu w mitologii nordyckiej - był trzynastym gościem na uczcie, na której doprowadził do zabicia Baldura - boga piękna.
CZY PIĄTEK TRZYNASTEGO TO PECHOWY DZIEŃ W SKANDYNAWII?
Piątek trzynastego również nie miał tradycyjnie pechowego wydźwięku w krajach nordyckich. Dopiero w czasach nowożytnych - pod wpływem literatury, filmów i mediów - zyskał podobny status jak w krajach anglosaskich. W starszych skandynawskich kalendarzach ludowych większe znaczenie miały dni związane z cyklem roku, np. przesilenia, czy też uroczystości związane z nordyckimi bogami. Przesąd o piątku trzynastego to zatem raczej element globalnej popkultury niż lokalnego dziedzictwa.
CZY PRZESĄDY WCIĄŻ SĄ ŻYWE W SKANDYNAWII?
Mimo że współczesna Skandynawia uchodzi za pragmatyczną i racjonalną, wiele dawnych wierzeń nadal jest obecnych - choć bardziej jako element tożsamości kulturowej niż prawdziwe przekonania. Opowieści o huldrach, trollach czy mylingar pojawiają się w literaturze dziecięcej, filmach fantasy, grach i turystyce. Choć mało kto traktuje je dosłownie, nadal są traktowane z pewną nostalgią i szacunkiem. W końcu każda kultura potrzebuje swoich opowieści o tym, co czai się w cieniu drzew, w milczeniu gór, w szeleście wiatru.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
➔ Kompendium wiedzy o szwedzkich świętach i zwyczajach: "Svenska traditioner"
➔ Naucz się norweskiego z kultową serią På vei